Adam Borys
Miałem nieprzyjemność korzystać z usług tej pani. Przedstawię fakty bez własnej oceny. Ocena przypadnie czytającemu.
Szukałem geodety i po kolei dzwoniłem i rozmawiałem z kilkunastoma z okolicy. Wybrałem panią L.W. gdyż, wydawała się najsympatyczniejsza, rzeczowa i dość szczegółowo wszystko mi wyjaśniła, co mnie interesowało. Zaproponowana cena za usługę, jedna z niższych.
Gdy się zdecydowałem na współpracę, wysłałem warunki umowy na maila z prośbą o ewentualne uwagi i odesłanie mailem umowy z naniesionymi zmianami do mojej akceptacji. W związku z brakiem odpowiedzi zadzwoniłem do pani L.W i podczas tej rozmowy pani L.W. poinformowała mnie, iż nie ma większych zastrzeżeń, ale wprowadziła drobne poprawki. Nie dopytywałem o te drobne poprawki, gdyż nie jestem małostkowy. Umówiliśmy się na podpisanie umowy. Pani L.W. spóźniła się ok 40 minut, pomimo iż miała do miejsca spotkania 5km, ja 50 km. Przy podpisaniu umowy okazało się, iż drobne poprawki to wykasowanie wszystkich punktów odnośnie odpowiedzialności za opóźnienia, nie wywiązanie się umowy, błędy za usługę, gwarancję itp. Z racji, iż zależało mi na czasie a nie chciałem od początku szukać nowego geodety podpisałem umowę. Zapytałem, ile potrzebuje czasu na sfinalizowanie usługi. Odpowiedziała, iż sprawa wydaje się prosta, nie przewiduje komplikacji, więc 2 – 3 tygodnie, ale na wszelki wypadek prosi o 2 miesiące. Przystałem na to, z tą uwagą, iż będzie mnie informować telefonicznie lub mailowo o postępach podczas realizacji usługi oraz aby zmieściła się w czasie. Dałem zadatek.
Tak więc, czekam tydzień, dwa, trzy , cztery i nic, zero kontaktu. Po miesiącu braku kontaktu dzwonię i pytam się o postępy. Pani L.W. informuję że właśnie miała dzwonić i że na dniach jedzie pomierzyć działkę.
Czekam piaty tydzień, szósty i pod koniec siódmego mocno zirytowany, dzwonię i pani L.W. która informuje mnie, iż dzwoniła a ja nie odbierałem ( kłamstwo – przecież jest coś takiego jak lista nieodebranych telefonów, a pani L.W na niej nie było ) i właśnie miała dzwonić oraz, iż dzień na podpisanie protokołu okazania wyznaczyła na ostatni dzień umowy.
Po podpisaniu protokołu i wbiciu punktów granicznych, żąda od mnie zapłaty za wykonaną usługę. Informuję ją, iż zgodnie z podpisaną umową zapłata należy się po zatwierdzeniu operatu przez powiatowego inspektora. Na to usłyszałem, iż pewnie chcą ją oszukać, że nie ma już uczciwych ludzi, jestem podstępny bo sporządziłem długą i podstępną umowę ( raptem 5 paragrafów, 1,5 stron formatu A4, czcionka 14 ) wykopie słupki graniczne itp. Jednym słowem awantura. Oczywiście, to, iż nie wywiązała się z żadnych z poczynionych założeń oraz terminu umowy to nie miało znaczenia. Dla pani L.W. wbrew temu co było w umowie, terminem końcowym usługi było podpisanie protokołu.
Operat został złożony 7 dni po terminie umowy,
Teraz coś od siebie. Z takim stosunkiem do klienta jeszcze nigdy się nie spotkałem. I nie chodzi mi tu o terminy realizacji, gdyż wszędzie zdarzają się opóźnienia, ale przez 2 miesiące pani L.W. do mnie nie zadzwoniła ani razu, i to ja musiałem dzwonić i pytać się jak sprawy stoją. Ja tego nie rozumiem. Przecież sprzedając jakąś usługę nie chodzi tylko o zrobienie roboty, ale też o to, iż aby klient czuł, że ktoś się jego sprawą interesuje i że coś się w jego sprawie dzieje. Tym bardziej, że płaci się i to niemało.
Reasumując. Nie polecam, gdyż stosunkowo prosta sprawa a tyle nerwów.